Analitycy są zgodni – rynek Internetu rzeczy jest jednym z sektorów napędzających rozwój technologii. Instytut GfK prognozował w 2015 r., że do 2020 r. w każdym gospodarstwie domowym znajdzie się 30 przedmiotów podłączonych do Internetu.
Ale do czego te dziesiątki przedmiotów miałoby służyć?
Self-tracking, czyli trend na monitorowanie zachowania – szklanek wypijanej wody, przeczytanych książek, przebieganych kilometrów – sprzyjający rywalizacji i motywacji, zainspirował wysyp serii przedmiotów służących do zmierzenia wszystkich codziennych czynności. Wiele z tych przedmiotów zostało jednak porzuconych już po kilku miesiącach. Użytkowników, którzy potrzebowali inteligentnych rozwiązań do celów medycznych, np. pomiarów tętna, zniechęciła zawodność masowych przedmiotów. Z czasem funkcję bransoletek przejęły smartfony, a sportowcy i pacjenci sięgnęli po specjalistyczne rozwiązania, agregujące i przetwarzające dane.
„Sprawdziliśmy, że masowe bransoletki synchronizuje z kontem zaledwie 2% ich użytkowników” – wskazuje Édouard Martinet z Betterise Health Tech, twórcy aplikacji mobilnych, wspierających terapie.
„Natomiast rozwiązania służące monitoringowi przewlekłych chorób, np. cukrzycy, faktycznie spełniają swoją rolę, ponieważ gromadzone dane stanowią rzeczywistą wartość dla lekarza, który może zdalnie monitorować stan pacjenta, oraz wspierają działanie samej aplikacji, która personalizuje porady udzielane pacjentowi.” – mówi Édouard Martinet.
Inteligentne przedmioty stanowią filar rewolucji w dziedzinie zdrowia. Zdalne monitorowanie stanu pacjentów, koncepcja spersonalizowanych terapii wspomaganych cyfrowo, poszerzenie wiedzy o schorzeniach, możliwość diagnozowania pacjentów przy wykorzystaniu sztucznej inteligencji, wszystko to wymaga danych, których dostarcza korzystający z rozwiązań pacjent.
Inteligentne przedmioty wykorzystywane w sektorze medycznym nie mają dużo wspólnego z bransoletkami monitorujących aktywność lub inteligentnymi zegarkami. Dodajmy, że inteligentne przedmioty uznane za urządzenia medyczne (MD, z ang. medical devices), muszą zostać zaprojektowane i wyprodukowane zgodnie ze ściśle określonymi standardami jakości i ergonomii.
Certyfikacja urządzeń medycznych dotyczy wszystkich inteligentnych przedmiotów przeznaczonych do użytku medycznego: służących do diagnostyki oraz wykorzystywanych do celów terapeutycznych, zgodnie z europejskim rozporządzeniem 2017/745 przyjętym 16 czerwca 2016.
Przyjęte wymagania muszą w ciągu 3 lat spełnić wszyscy producenci wyrobów medycznych, a ci którzy nie zastosują się do postanowień rozporządzenia nie będą mogli prowadzić komunikacji o medycznych zastosowaniach ich produktów pod groźbą ich wycofania z rynku. Regulacja prawna IoT w medycynie oznacza niewątpliwie nowy etap dojrzewania rynku. Puste slogany i marketingowe obietnice zastąpiła konieczność stosowania norm zgodności z rozporządzeniami obowiązującymi w UE.
Zjawisko nosi nazwę „Internetu Rzeczy Medycznych” (ang. Internet of Medical Things – IoMT). Technologia ta okazała się szczególnie przydatna w zakresie zdalnego monitorowania klinicznego, leczenia chorób przewlekłych, profilaktyki, opieki nad osobami starszymi oraz monitorowania kondycji chorych.
W rezultacie, zastosowania IoT w medycynie pozwalają na obniżanie kosztów oraz poprawę efektywności i jakości opieki nad pacjentem.
Przykładem zmian zachodzących na rynku jest wspólne projektowanie przedmiotów MD z zespołami medycznymi.
W ten sposób powstały na przykład inteligentne szklanki służące do monitorowania nawodnienia organizmu osób starszych zaprojektowane przez startup Auxivia (startup wspierany przez OVH Digital Launch Pad) we współpracy z personelem medycznym francuskich domów opieki (Ehpad).
Proces certyfikacji inteligentnych przedmiotów do użytku medycznego może być czasochłonny (do 2-3 lat), jest jednak niezbędny, jeśli producent chce, aby jego produkt był zalecany przez profesjonalistów z sektora medycznego.
„Wraz ze wzrostem znaczenia świadczeń realizowanych na odległość, podmioty funkcjonujące na tym polu muszą zbierać, analizować oraz przechowywać coraz więcej danych. Obserwując zaawansowany pod kątem rozwoju telemedycyny rynek amerykański, można prognozować, że telemedyczny boom jest dopiero przed nami. Dla dostawców technologii oznacza to intensywny rozwój rozwiązań mHealth, w tym tych łączących świadczenia realizowane tradycyjnie i mobilnie, jak np. telemonitoring urządzeń wszczepialnych, np. kardiostymulatorów, ułatwiających telediagnostykę” – wskazuje Robert Paszkiewicz, dyrektor sprzedaży w OVH Polska.
Sektor medyczny wydaje się być nowym, bardzo atrakcyjnym obszarem rynku, który inteligentne przedmioty mogą podbić. Choć wejście na rynek nie jest proste, teraz jest właściwy moment, żeby ruszyć na podbój.
źródło: OVH News